.....::::Potwor::::...
Kiedy znowu przeszlosc wraca
blyszczy sie jak srebra taca
od mych lez ja wciaz moczacych
od mych mysli strachem drzacych
od tych przeklenstw i krzyczenia
od reszty bolu ocalenia
od milosci mej straconej
od tak nagle zakonczonej
od cierpienia przez potwora
czy kto widzial tego stwora?
Ktory nie wie z kim ma sypiac
Dziecmi z lozka moze sypac
Ktory klamie wciaz ze kocha
I wyglada tak jak locha
Ktory krzywdzi, gwalci, klamie
nikt mu nawet nie powie: chamie
Ktory zyje wciaz normalnie
tym swym zyciem meczac wciaz mnie
Ktory sprawia, ze zyc sie nie chce
o nim myslec nie chce wiecej...
Jednak mysle wciaz o Tobie
Myslec bede chocby w grobie
Nigdy nie bedziesz dla mnie kims zlym
a nawet jesli to Cie sercem wylecze mym
Nie boje sie twego dotyku
przy Tobie nie sciska mnie w przelyku
JA chce zebys mnie przytulala
i zebym w Twoich ramionach malala
Bo chociaz przez chwile poczuje sie jak
dziecko
Ktore ze mnie w miesiac ucieklo...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.