POWAGA DRWINY
To było wczoraj. Wpadłem do pokoju i wdałem się w dyskusję z trzema kobietami, która została podsumowana jako śmiechu warta.
wchodzę do pokoju, spostrzegam patrzące
grupa kobiet w półcieniach, skupiona wokół
mnie
tworzę wrażenie, pełen powagi niby
lecz w myślach chowam gesty, skrywając
pęknięcia
mierzę spojrzeniem, udając
całkiem poważnie – to tylko pozory
ciężar gatunkowy, niby z najwyższej
półki
podnosi rangę, choć pozbawiony wartości
nadając znaczenie, prestiżu na zewnątrz
lecz w środku – to jedynie pustka
dźwięk wesołości, tymczasem
rozlega się w powietrzu, jak echo
szyderstwa
dookoła ust, rozlewa się beztroska
zatapiając w śmiechu każdy ślad powagi
kaprysem chwili, staje się wartość
konkluzji wywodu, który
przypisuje mu cenę – to jedynie
śmiechu warte, ujęte drwiną
lecz czyż nie lepiej, gdy życia szarość
złamana zostanie przez chwilowy brak
śmiechu?
Tym sposobem: Sylwia, Magda i Kinga zainspirowały mnie do napisania tego wiersza, stając się drwiącymi muzami z mojej powagi.
Komentarze (18)
Przeżyte chwile nie zawsze są nam miłe, ale nie mamy
na to wpływu.
Uśmiechaj się mimo wszystko.
Za Larisa pozwole sobie.
Trafnie ujela. :)
Serdecznosci. :) /+/
Pozdrawiam z podobaniem refleksji :)
Powaga, za którą nic nie stoi... staje się śmieszna.
Zgrabnie napisana "scenka rodzajowa"!
I nauczka dla peela.
Serdecznie pozdrawiam z uśmiechem
Za Mariat
Pozdrawiam serdecznie:)
Witam,
trafna refleksja.../+/
Pozdrawiam.
Lubię czarny humor- sama taki stosuję i ten angielski.
Kiedyś mój wujek coś opowiadał- że znany u nas
ogrodnik ma same trujące pomidory- ani mu brewka i
usta nie zadrgały- poważny jak śmierć.
Wujek- gdybym w to uwierzyła- to w japonkach po śniegu
bym latała.
Dziś brakuje mi z nim rozmów.
Dzięki za przypomnienie
Drwiny nie lubię, wolę satyrę, czy nawet ironię. Z
jednym wyjątkiem. Drwić można (a nawet często trzeba)
z pysznych. Wtedy drwina jest jak szpilka
przekłuwająca nadęty, ale próżny balon.
Drwina zaczepką była, by sprowokować
uśmiech...wyobraziłam sobie tę scenkę :) Pozdrawiam
Oj te drwiny, życiowa, wymowna refleksja, pozdrawiam
serdecznie.
Drwiny i szyderstwo kojarzy mi się z poczuciem
wyższości wobec drugiej osoby i jest bliska pierwszemu
grzechowi głównemu - pychy.
Pozdrawiam
Jak jest dobry kontakt z Weną, to nawet o kole
zapasowym można dobry wiersz napisać.
Pozdrowionka :):)
Może i tak :) Szarość dnia powinien łamać uśmiech
właśnie, ale - wcale nie paradoksalnie - jego brak w
niektórych sytuacjach może być skuteczniejszy :)
A czasami człek wpadnie do pokoju, gdzie jedna
kobieta... I naprawdę jest ciężko... A trzy... Boże...
;-)
Z podobaniem
Pozdrawiam :)
Niebalnie.
Miłego wieczoru :)
Drwina to zniewaga i krwi wymaga ;))
Ale skoro zaowocowała wierszem więc chyba Autor się
nie obraził i jest okey ;)
Pozdrawiam najbardziej zaangażowanego komentatora na
Beju :)