Powiedziałeś mi
****** to jest życie******
Powiedziałeś mi na pożegnanie,
że drzewa mi potrzeba
co na zawsze oparciem się stanie
i ciepłymi liśćmi mnie otuli.
Więc znalazło mnie drzewo
wyrosło z pragnienia miłości
gdy szamotałam się na czatach
z oczami wielkimi od tęsknoty.
Drzewo mocne i proste
tak pospolite, że aż święte.
Drzewo życia – na śmierć antidotum
co moje chore myśli
uciszy swym spokojem.
Włosy i oczy ma po Tobie
tylko serce ma niewinne,
więc nie umie pojąć mego zepsucia,
które pokornie wycieka z pamięci.
Drzewo nie umie dotknąć mego wnętrza
i tak oddalam się od siebie.
Umiera pycha, gdy staję się z nim
jednym.
Tożsamość mam nową – drzewa.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.