powierzchownie
/z szuflady/
na styku absurdu z ludzką bezmyślnością
dotknął przez przypadek wierzch krawędzią
spodu
drugi by uprzedzić pretensje sąsiada
z oburzeniem wrzasnął - gdzie się tu
rozkładasz
a wierzch z deprymacją lekko śpiącym
głosem
cichutko zamruczał o ostatniej drodze
sile grawitacji i ciężarze grzechów
spód tylko odwarknął - spadaj stąd
człowieku
każdy prze do dołu ja muszę to znosić
od dzisiaj strajkuję chromolę nie robię
i w złości na moment odkrył jedną z
prawd
by kilku odważnych nie sięgnęło dna
przepadli z kretesem
czort z nimi
a ja
nadal wierzch do spodu
wciskam w klawiaturze
Komentarze (4)
Przynajmniej coś tam macie w tej szufladzie:))..M.
Przepychanka na wesoło . Poszukaj jeszcze coś w
szufladzie :)
Wiersz dowcipny logiczny z wyobraźnią napisany lekkim
sprawnym piórem Rozbawił i trafny w refleksji Brawo
Dobry jest!
A na czasie nie powiem, byle przeczytać ze
zrozumieniem. Pozdrawiam porannie