Powiew...
Świecy delikatny płomień,
na knocie tańczący subtelnie,
kruchość mego życia obnaża.
Zdmuchniesz i już mnie nie będzie.
Stearyna, jak zegar słoneczny,
czas bezlitośnie odmierza.
Czy bać się o swoją duszę?
Nie pamiętam całego pacierza!
Oddam swój lęk płomieniowi,
tańczącemu na czubku knota.
Zdmuchnie go delikatny powiew,
gdy przyjdzie mu na to ochota.
...w sercu pamięć o Nich noszę....
autor
Maargo
Dodano: 2008-11-01 01:19:23
Ten wiersz przeczytano 626 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
zdmuchnie go go delikatny powiew, gdy przyjdzie mu
ochota...bo przeciez nikt nie wie kiedy to
nastąpi...ładny wiersz.
Gdzie ludzka bez sensu gonitwa - jedynym lekarstwem
modlitwa."+"
nie ważne jakimi słowy modlić się będziesz -liczy sie
wiara i skrucha , a Bóg który jest wszędzie i tak Cię
wysłucha!
Wielu ludzi nie pamieta pacierza,ale to nie modlitwa
tylko nasze czyny sa duszy wybawieniem.Ladny wiersz