Powódź
Powódź mnie zabiera,
między łany rzuca,
napierając falą
robi wyrwy w płucach,
wznosi się, to znowu
na impecie traci,
miesza dzieci, wnuki,
rodziców i braci
lawinami wspomnień,
ulewami wzruszeń
zatyka odpływy,
że prawie się duszę
wpadając z rozmachem
w zamulony potraw,
tracę równowagę…
Wstałam cała mokra.
autor
anna
Dodano: 2018-06-13 08:06:22
Ten wiersz przeczytano 1895 razy
Oddanych głosów: 64
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (62)
Ciekawe pozdrawiam
To taka senna powódż, z powrotem do rzeczywistości...
pozdrawiam serdecznie