Powolna śmierć
Dociera do mnie – nie będę szczęśliwy
A każdy uśmiech jest tylko
Częścią tego co chciałbym mieć
Móc mieć
Po prostu mieć
Lecz nie będę mieć
Grawitacja ściąga mnie w dół
A smutek wdeptuje w glebę
I pociera podeszwą twarz
Krzycząc: Płacz!
Wrzeszcząc: Płacz!
Nadzieja umiera ostatnia ?
Ja pierwszy skonam
Krusząc się jak
Palona słoma
Lecz nie wydam krzyku
Wszystko zostanie we mnie
Nie spali mnie ogień
Lecz zdusi ból
Dławiący serce
Komentarze (5)
Jeszcze zaświeci słoneczko, więcej wiary. Pozdrawiam
bardzo serdecznie
Końcówka wiersza lepsza niż początek
Bardzo mocny i gorzki przekaz
Tak czasami w życiu bywa. Trzeba dać sobie pomóc.
Koniecznie Marcinie zgłoś się do psychologa. EW
dzisiejszych czasach jest to rzecz naturalna. Sama
rozmowa o tym co boli, wiele daje. Czytaj katolickie
artykuły, choćby w internecie np. ks. Chodakowskiego o
depresji i inne. Twórz poezję religijną. Wyrobisz w
sobie wiarę i nadzieję i miłość do Boga i ludzi. U
mnie też wiersz o wierze, zapraszam i pozdrawiam
serdecznie.
obudź się i posłuchaj
pozdrawiam:)
https://www.youtube.com/watch?v=CDB4Jswp8L4
Ocknij się, może nie jest tak żle. Pozdrawiam