Powozy
letni wieczór zapada powoli
taki wonny półmrok sierpniowy
a mnie w głowie wirują konie
śnią mi się polowania i łowy
gigi barwne od parasolek
szarabany i wagonety
zaprzężone są w kare konie
lecz ten czas przeminął niestety
długie suknie ukryte w lamusie
i kawalkad konnych już nie ma
dziś mężczyźni są w autobusie
lub o Porsche piszą poemat
ja o jeźdźcu na koniu marzę
co cylinder uchyli powoli
nenufary przyniesie w darze
pocałunek złoży na mej dłoni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.