*Powrót*
Podróżnikom, którzy wiedzą, czego szukają, choćby nawet samego celu podróży.
Lustro wody spokojne i ciche,
Słońce krzyczy czerwienią zachodu,
Odbija się o spokój, o błękit toni,
I z wielkim hukiem gaśnie utopione...
Jadę wsłuchana w silnik autokaru,
Do szarości swojej próżnej i codziennej,
Wracam, wsłuchana w głos ostrzenia
miecza,
Szarości próżnej - codziennego kata.
Moje istnienie jak te polskie drogi,
Łaty, dołki, czasem równa się trafi,
Trzęsą samochodem, tylko on stabilny,
Ja uważać muszę, by nie wypaść z trasy...
Gdzieś w polskich polach, na trasie Warszawa - Kielce.
Komentarze (1)
cóż...polska rzeczywistość... :)