Powrót...
Pół roku czekania na cud...
Już nie drżę z podniecenia
na odgłos imienia Twego.
Nie zarwę żadnej nocy
siedząc z papierosem i łzą.
Paczka nieużywanych chusteczek
powędrowała do kosza.
Niepotrzebne są mi pamiątki
po wspólnie spędzonym czasie.
Nie mam pojęcia,
które kwiaty dostałam od Ciebie.
Skrzydeł nie rozłożę,
bo jeszcze ulecę za daleko.
Wreszcie odnalazłam swoją drogę
mijając Smutek i Nienawiść.
Niektóre miejsca przerażają mnie,
ale wiem, że odnajdę schronienie.
Otworzyłam drzwi od swego serca
i ponownie zapukałam do Twoich.
Otworzyłeś je... Kolejny raz...
...przepraszam... I dziękuję za pomoc w odnalezieniu samej siebie we wszechświecie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.