Powrót smutku
Kolor cierpień już poznałam,
dobrze wiem, co znaczy ból.
Smutku raz zasmakowałam,
nie chcę wracać nigdy tu.
Spojrzałam rozpaczy w oczy,
zobaczyłam tylko łzy.
To spojrzenie za mną kroczy,
sprowadziłeś je tu ty.
Jest mi teraz bardzo przykro,
że tak to się potoczyło.
Zdążę do tego przywyknąć,
mimo wszystko, fajnie było.
Ze mną nigdy nie chcesz tańczyć,
lecz z innymi ciągle bawisz.
Nigdy bym nie przypuszczała,
że mnie kiedyś tak zostawisz.
Ja wiedziałam, że tak będzie,
że nie będzie tak jak kiedyś.
Teraz w każdym miejscu, wszędzie,
zasmakuję łyżkę biedy.
Łzy się już do oczu cisną,
usta mocniej zaciskają.
Marzenia jak bańki-prysną,
niczym obraz zanikają.
Nawet nie wiem, co mam mówić,
jak wyrazić to, co czuję.
Żeby tak się w życiu zgubić...
Samej sobie gratuluję.
Jak na prosty tor mam wskoczyć?
Jak się w zwykłe życie wbić?
Chcę normalną znaleźć drogę.
Wciąż próbuję, ciągle nic.
Muszę przyznać, że masz talent
do robienia zamieszania.
Nie chcę być niemiła wcale,
lecz nie zmienię swego zdania.
Miało być bez zobowiązań,
i tak przecież zawsze było.
Ja szukałam wciąż rozwiązań,
lecz przegraną się skończyło.
Idę spać...
Komentarze (2)
wiersz spodobał mi się, szczególnie ostatnia zwrotka
do mnie przemawia, głosuję
Piękny wiersz..trochę smutny.. No nie wiem co napisać
;) jestem zauroczona wierszem ;)