Powstańcom Warszawy
Oni co w obłokach szli
Z dymu cegieł zdartych szmat
Ci co rwali płatki róż
Z strzępów chwil spowitych w kurz
Oni pośród mroku lat
Gardząc strachem wierząc w świat
Przechodzili z bólu w ból
Z mroku w sen
Z nocy w dzień
Oni mieli twardy kark
Zamiast steru w dłoniach sten
Zamiast w żaglach w myślach wiatr
W sercach śpiew o tamtych dniach
A gdy strzał przemieniał w śmierć
Życie młode raz po raz
Z nieba padał srebrny deszcz
Grzmot wybuchów nagle gasł
Milcząc patrzył ruin świat
Jak odpływa barykadą
Kilkanaście młodych lat
Komentarze (1)
Jak ująć w słowa i powiedzieć o życia mądrości, która
wyziera z Twoich słów?Nie mogę pojąć, jakim sposobem
ten wiersz nie doczekał się pochwały?, uznania...
Pozwolisz, że przy nim powiem o wszystkich, które
napisałeś.. głęboko zapadają w świadomośc i właściwie
trzeba umieć zaczerpnąć spokoju po przeczytaniu tego,
co nimi mówisz.
Zasłuchać się w Twoją melodię trzeba, nie da się
Ciebie ominąć.
Zieloną nadzieją szukaj kobiety Twoich strof.