Pożegnanie
Kiedy już sam zostaniesz ze wzrokiem
błądzącym,
zataczając kręgi wspomnień na zielonym
suficie,
wsłuchany w ciszę tego pokoju -zamknij
oczy,
a usłyszysz przez mgłę me ciche wołanie o
świcie.
Gdy obrócony na drugi bok nieprzespany w
noc bezsenną
oczy zwilżone uschłymi wspomnieniami
wspominać mnie będą
Przymruż głowę snem niespokojnym zwilżoną
przytul pretensję nikomu niezawinioną ,że
czas się postarzał...
A ja pod nocy kapturem
Purpurą ciepła Cię otulę...
Szept ciszy wzburzonego serca usłyszę...
Szelest pościeli pocałunkami zagłuszę,
zwilżając westchnieniem Twe ciało...
Kiedy mnie już zabraknie, choć zawsze mnie
tutaj za mało.
Zamknij oczy, pełne żalu z wytęsknionej
tęsknoty.
Niech niesie Twe niesłyszalnie głośne
wołanie wiatr złoty...
Ja jestem, choć wiatr delikatnością
delikatną udaje mój dotyk...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.