Pożegnanie
Chciał głośno krzyczeć, gdy ja siedziałam w
ciszy
odbijając na palcach kurz ze starych
klawiszy.
Dla niego ciało, kiedy dla mnie dusza to
zbyt mało -
tak się wydawało!
Emocje skrywał głęboko, a ja frunęłam tak
wysoko
ze zdumieniem mrużąc jedynie prawe oko.
...Jak chmury na niebie - oddalaliśmy się
od siebie...
Kiedy powiedział "dobranoc",
wiedziałam, że nie wróci już na noc.
...Odchodząc błogo, nie miał pojęcia którą
pójść drogą...
autor
Sagitta1160
Dodano: 2008-04-24 19:07:58
Ten wiersz przeczytano 411 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.