Pożegnanie patrycjusza
Odejdę jak Petroniusz nim blady wstanie
świt
Tak dumnie i z honorem, tak wspomnę
przeszłe dni
Zmęczony życia blaskiem udręką nocnych
chwil
Gdy mierzi mnie o brzasku wspomnienie
tamtych dni
Gdy w głowie się kołacze riposty celny
cios
Gdy po raz nie wiem który znów zakpił ze
mnie los
Samotny pośród tłumu już nie chcę dalej
trwać
Znów szukać pośród wspomnień tego co skradł
mi czas
Znów lawirować słowem i gestem niczym
klaun
I czynić dla poklasku tak by zabawić was
Podczas szampańskiej nocy samotnie w
myślach trwam
Dziś w blasku sztucznych ogni nadziei
promyk zgasł
Gdy się rozbawił cały ten ziemski świat
Toastem o północy cykuty spłynie czar
Gdy zbroczy białe szaty muśniętej żyły
mgła
Ty mój Aniele miły swym skrzydłem otul
mnie
Niech zasnę w ciepłej ciszy w swe myśli
wtulę się
Gdy gawiedź w dzikiej żądzy przywita nowy
brzask
Zostanę już wspomnieniem choć kocham
przecież was
I Ty co mnie żałujesz ty pomnij słowa te
Że żyłem tak jak chciałem odchodzę tak jak
chcę
Zostawiam tylko słowa Tym co kochałem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.