Pozostawieni we łzach
...Mojemu nienarodzonemu dziecku...
I do tej pory pamiętam ten dzień
zimny, ponury, smutny jak cień.
Zabrał mi Bóg to, co kiedyś dał,
zabrał mi syna...On go chociaż znał!
Nie chciałam wierzyć, nie chciałam znać,
jemu imienia też nie chciałam dać.
Bo stracić dziecko to straszna rzecz,
nie kochać dziecka to już jest śmierć.
Lecz jak miałam kochać, nie wiedząc nic,
pokochać mogłam już tylko krew...
A teraz najgorsze miało się dziać,
ojcu dziecka musiałam to dać...
Przekazać smutek, cierpienie i ból
to była jedna z trudniejszych ról.
Zostawił Bóg w cierpieniu i łzach
i do tej pory nie chce nas znać...
Kocham Cię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.