PRAGNIENIA
kiedy poczujesz pierwsze promienie
ich, na czole dotyk pozimowy
gdzieś z odrętwienia budzonej gęstwiny
wabiący głos dwóch kosów
i wodę, jeśli w niej dłoń zanurzysz
uwolnioną z objęć kryształu
szemrzącą tajemniczo coś do ucha
pachnącą kwieciem wiklinowym
a w górze pierwsze jakieś znaki
czarne cięciwy jaskółek
na wpół rozcinające co dotąd zwarte
spięte sino-żółtą dalą
przeczucie pchane chmurą najpierwsze
do serca stęsknione łomocząc
czując to wszystko – naraz nie wiesz
czy jutro powrócą
/17.03.2009/
Komentarze (16)
W ciepły, rozmarzony sposób o rodzącym się uczuciu,
pragnieniu, jego oznakach widzianych w budzącej się do
życia naturze... I lęku, czy nie zniknie, czy
powróci... Ciekawy, z dobrą poentą.