Pragnienia Róży…
Tak bolą kolejne dni, nie koją mnie sny,
bo brak mi rozkoszy i tego kochania.
Me myśli jak strzępy, runęły w
odmęty…
a ja samotna, tęskniąca, twa pani…
Teraz już wiem, jak smakuje ta
gorycz…
Me wino najlepsze spłynęło z tym
deszczem,
że smutek nie minie i słona jest
słodycz,
nocami zaś miłość objawia się
świerszczem.
Targają emocje, pragnienia z gwiazdami
niosą się echa ponad
wrzosowiskiem…
wiatr szepty zamienia na mgiełki
czasami,
a słowik je zwija w nutki uroczyste.
A ja zaciskam swe pięści ze złości,
bo mogłam być już twą panią –
królową.
I płonąć rozkoszą nocami z miłości
i wierzyć w twe czule szeptane słowo.
Mogłabym tak ciągle zasypiać w
ramionach,
biciem swego serca odliczać minuty.
Spowita dotykiem pocałunków w gronach,
przeżywać nocą swoje szczęścia w ciszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.