Prawda
Prawda… cicha i pokorna,
nikt jej głosu nie słucha.
Rozpostarła skrzydła
niczym anioł i czeka.
Białą szatą okryta,
nieskazitelna, dziewicza
i piękna.
Delikatna jak muślin
i jak mgła ulotna.
Taką była w dniu
swoich narodzin…
A teraz, gdy minęły lata?
głos jej zdławiony w piersi
uwięzły,
szata potwarzą zbrukana,
skrzydła niegdyś wspaniałe
dziś tylko szkieletem.
Stoi pośród tłumów naga,
odarta ze śladów człowieczeństwa…
Samotna i zszargana
tryumfem kłamstwa i własną
klęską….
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.