Prawo wyboru
Posmak ciszy mnie omotał,
wbił się w serce zimną stalą.
Natłok myśli, niczym rota,
kroczy w szyku, złego - falą.
Idę grzęznąc w lepkiej mazi,
jak szaleniec, gdy coś plecie.
Wszystko, ma przedrostek kwazi,
w urojonym wieloświecie.
Błyskawice walą w ziemię.
Niemożebne gromobicie.
Czy wytłucze ludzkie plemię,
czy ocali któreś życie...
Barwa się indygo snuje...
Śród pustkowia - tylko błota.
Ozon w oczy lekko kłuje.
Szlakiem... zdąża - idiota.
excudit
lonsdaleit
00:01 Sobota, 7 stycznia 2012 - ...
autor
lonsdaleit
Dodano: 2012-01-07 00:00:15
Ten wiersz przeczytano 431 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Mój przyjacielu. Jestem pod wrażeniem Wiersza. Miło
było przeczytać. Pozdrawiam:)
Realność przytłacza...
No co Ty? Tak na początek roku? To ja ścierkę biorę i
ścieram wszelkie mazie;-)
i realny świat wydaje się czasem chorym urojeniem...
"Idę grzęznąc w lepkiej mazi"- niczym dziecko we
mgle...
Dobry wiersz!
Dobrze opisane życie w urojonym świecie. Jako dziecko,
mniej więcej tak wyobrażałam sobie czyściec.
Pozdrawiam.
To wszystko przez ten halny. Natłok myśli i
bezsenność. A błyskawice już minęły. Najnowsza
prognoza pogody zapowiada wyż od zachodu. Przedrostek
kwazi jest doskonały...Pozdrawiam serdecznie. Jurek
Świetny tekst, widać wprawne pióro (gołym okiem)
hahaha Zakończenie mnie zaskoczyło:)))
Miłego dnia życzę:)
Co dla jednych męstwo,
dla innych szaleństwo.
Pozdrawiam!
Prawo wyboru nawet dotyczy pustkowia, tylko czy wie o
tym szaleniec.