pręgi
Wiara jest jak schody w ciemnym korytarzu
,
Czy zobaczę stopnie po których stąpam.
Idę jak obłąkany, cisza. Uderzam głową.
Upadam, stacja, moja stacja, udręka.
Przewodnik co prowadził, też upadł,
Myśli rozbiegane w mroku, klatka
schodowa.
Otwieram oczy, półmrok normalności.
Czy jeden może zniszczyć wszystko.
Nie dając prawa, zagubiony w labiryncie,
Opluwam przeszłość, zmywam skojarzenia,
Dlaczego wiara taka mglista, kręta
Idę trzymając się ściany, chwyciłem
balustradę
Brudna, oblepiona ludzkim jadem,
Śliną staram się wytrzeć do czerwoności,
Niech nie krwawi serce otępione,
Stopień po stopniu, krok za krokiem,
żyję.
Komentarze (6)
w ciekawym stylu przedstawienie dążenie do
wiary..krok po kroku..choć czasami trudno wybrać
odpowiednią drogę...
wiara jak schody....zmywasz skojarzenia...oblepiona
ludzkim jadem....o tak czeto tak sie
czujemy...poniżani...ale uwierz w siebie....pozdrawiam
Brudna, oblepiona ludzkim jadem,
.... ooooch
pozdrawiam :)
Podobają mi się użyte metafory i stworzony przez
Ciebie klimat choć smutny. Życzę więcej wiary. :)
w wiecznej ciemności też zobaczysz promyk światła -gdy
tylko wierzysz :)
Dobry i ciekawy wiersz.