Próba tragedii
Tragedia wnętrzności moich
Pustego żołądka i umysłu
Odmawiającego posłuszeństwa
Strugi chłodu jak bicze dla dłoni
Pasma moich włosów
Tak niedotykalne
Widok za srebrzystym
Obustronnym lustrem
Przywołuje zmrok
Złocistymi strugami
Bledniejącymi na tle
Bladoniebieskich szarości
To była moja reminiscencja
Mój posmak zapachu lilii
Moja ponura melancholia
Lejące się firanki
Zatrzymujące słońce
Godziły w niewinność duszy
Szły w parze z rozerwalnością
Najczulszych organów
Potem szybko zachodzące
Zdawały się nie pamiętać
O powierzonej opiece
Nad stromą górą żalu
Świat wyszedł z formy
Albo nadal płacze
Tworząc zatokę
łzawych płomieni
Tworząc zatokę
Twierdzy ochronnej
Nie do zburzenia
Łona westchnień
Łona żali moich
Komentarze (1)
ciekawe metafory dobrze poprowadzony wiersz -
pozdrawiam