Próbą życia do piekła-nieba
Nasze pragnienia są gorzko-słodkie.
Chyba moje.
Dążyłaś bym cię kochał i sprawiłaś.
Sprawiłaś, że Cię kocham, lecz odwróciłaś
się.
Zwracasz do drania połkniętego
przyzwyczajeniem, wojną.
Za sobą masz jedyną postać
zdołającą połknąć Twój życia zbyt.
Krzyczę, plunę w jego twarz,
a Ty zlizujesz mój ból na jego,
nieświadomie.
Krzyki zbyt ciche, może niewyraźne.
Dotknąłem Twą krew, zmieszałem z moją.
Wiem. Czujesz to, lecz nie wiem czy
wiesz.
Ukrywam się, a widzę wspomnienia bez niego
i z nim.
Uciekłaś z piekła pożądań za sprawą głupiej
niewiasty.
Wracam myślami do tego piekła i wciąż nie
wiem czy warto.
Czas pokonać pomoże, tylko za słaby dla
mnie.
Znów o zawał mam przyprawić mię, moje
serce,
byś wróciła w dotyk przeznaczenia?
Jaką pewność mieć mam, czy spłynie, czy
skrzepnie?
Pokaż mi ten szacunek!
pokaż mi ten szacunek brudna jak łza!
W oczyszczenie trafisz, jeśli pokażesz, bo
warto?
Po śmierci życia próbę wróć!
B
Komentarze (3)
Do antybanał. Może rzeczywiście przesadzam w tych
wierszach z okazywaniem uczuć, ale komu rozum nie
odbierało ten nie był zakochany, a więc jeszcze
umysłowo niepełnosprawny..
Kolejna arcyegzaltowana bzdurka z pamiętnika.
Taka też bywa miłość. Czasami jest w niej więcej
goryczy niż cukru. Pozdrawiam:)