Prośby do niebios
Co dzień – nocą – modlę się,
wylewam klasztorne żale,
buduję lodowe ogrody,
które z sensu są odarte.
Przed snem – modlę się,
Prośby me – rozpłakane deszcze,
Stłumione lecz krzyczące:
Archaniołowie pomóżcie!
Rano – z rumieńcem nadziei
w świeżo upranym całunie,
skuszone oczy zatapiam
w grotach niebios – modląc się.
autor
Kadiya Liv Soren vel Rae
Dodano: 2005-10-28 22:08:52
Ten wiersz przeczytano 520 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.