Przebudzenie
Otwieram oczy
hałas rozlepianych rzęs uderza w skronie
światło zamyka je z powrotem
z czasem przyzwyczajenie
nieobecność twoja kaleczy mój świat
znów rozpadło się to po co wyciągnąłem ręce
usta otwarte całują przestrzeń
łopotaniem wbijam kolejny gwóźdź w żebro
poza, pion-poziom jak wdech-wydech
niezdecydowanie
może zaczekam, aż usnę
wtedy będę mógł iść
przed siebie
Komentarze (1)
Dobry wiersz, ciekawe metafory.
A "hałas rozlepianych rzęs uderza w skronie" urzekł
mnie szczególnie.
Pozdrawiam