przebudzenie
jakby duszny wieczór
sypialnię rozścielił
nie śmiałam się ruszyć
oni nie widzieli
okienna framuga
widać była łóżkiem
parapet jak mniemam
mieli za poduszkę
zamarłam w bezruchu
wzrok mi się rozpalił
kiedy wiatr z firanką
w nocy się kochali
autor
Alicja
Dodano: 2007-01-21 00:04:02
Ten wiersz przeczytano 626 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.