Przed bramą świata
Przed bramą świata
Stoimy zlęknieni
Jak motyl skulony
Gdy skrzydła mu rosną.
Gdzieś w jasność i błękit
Tęsknota nas zrywa
Nadzieja popycha
A świat tęczą mami.
Hen w dali błyskają
Ułudy miraże
Horyzont zakrywa
Szczęścia jasne lądy.
Już pora przekroczyć
Wrót czeluść tajemną
I skrzydła rozwinąć
Do lotu w nieznane.
Choć czas nam poplącze
Ścieżek proste tory
Choć mgłą nam okryje
Miraży jeziora,
Choć skrzydła nam spali
Żar spojrzeń okrutnych
I przyjdzie nam spadać
Na cierniowe pola.
To przecież tak trzeba
To nasze istnienie
To lot naszym szczęściem
Ponad losu morzem.
Póki skrzydeł łopot
Póki wiatr na twarzy
Póki oczy niosą
Nad horyzont zdarzeń…
Komentarze (1)
Dostrzeganie niełatwych realiów, a mimo to pozytywne
myśli pozwalające iść naprzód. Tak trzymać! :)