Przed burzą
Słońce wysoko na niebie, z daleka od chmur
rozpala powietrze - „sto”
stopni i wciąż rośnie.
Wiatr ni myśli powiać, aura tworzy parny
„mur”
Powietrze jest coraz to cięższe, gęstsze,
nieznośne.
Rozgrzana ziemia domaga się kropli deszczu,
ospałe miasto - tak zwana cisza przed
burzą.
Liść żaden nawet nie drgnie, coś wisi w
powietrzu,
zza drzew rozpalonych tylko skwar się
wynurza.
Zwierzęta szukają skrawka chłodu i
cienia,
obraz faluje, do czerwoności rozgrzany.
Jak wulkan nim eksploduje, paruje
ziemia.
My jak na zbawienie, na deszcz z nieba
czekamy.
Widać już, jak ciemna chmura płynie z
daleka
niosąc ze sobą wiatr lekki, chłód i
zbawienie,
a deszcz tylko na znak by lunąć z góry
czeka.
To przyszła właśnie burza by "ocalić"
ziemię.
Komentarze (2)
Po najsuchszym od 11 lat kwietniu, ziemia była
spragniona deszczu, roślinki jare były bliskie
zagłady, ale przyszedł deszcz i wszystko pomału wraca
do normy, ładny wiersz, gratuluję udziału w
przywołaniu deszczu.
Daje się wyczuć tę ciszę przed burzą.