Przed słońcem
... dla Mr. Black
w sienniki zawijałam strzykawki.
Nie chciałam melorecytować litanii
o słabościach serca. Potrafiłam żyć bez
iluzji,
widzieć tylko konkrety. Wiedziałam,
trzeba umieć popychać marzenia własnym
palcem
w zajawek nowych świadomości.
Ty kreowałeś mity,
ja wydobywałam je na światło dzienne.
Pisałeś już kiedyś wiersze o wietrze,
który nocą przytula się
do marmurowych kapliczek.
Nie licząc rocznic, kołysze się w
tujach.
Kto ci powie, że byliśmy?
---ڿڰۣஇڿڰۣஇڿڰۣ---
©, 20.10.2018
Komentarze (7)
Dziękuję serdecznie za lekturę. Pozdrawiam. ;)
Ty śniłeś nasze sny a ja wpisywałam je w dzień... w
teraz wpisuję już tylko własne, te o zapomnieniu
Ciebie i tych chwil gdy usta oddychały piachem...
Pozdrawiam serdecznie.
@ anno/M.N./DoroteK/Marku: Pragnieniu zapomnienia,
zatracenia się w osobności nie zawsze łatwo jest się
oprzeć. Życie nienasycone, niesystematyczne w opadaniu
liści, ciągle i wciąż żółkniejących i tylko tuje
wiecznie zielone i nie do końca zrozumiałe, nie ockną
się z letargu nocy, nie pozwolą przejść w świat jawy.
Dziękuję za czytanie. Pozdrawiam.
Poruszająca i rozbudzająca wyobraźnię życiowa
refleksja.
Wyczuwam w wierszu jakiś smutek lub dramat.
Pozdrawiam.
Marek
tak delikatnie i wręcz z czułością o tragedii
Życie trzeba traktować na serio, zamiatanie problemów
pod dywan czy chowanie po siennikach jest tylko
odroczeniem tragedii, a wspominanie ciepłych momentów
z przeszłości sprawia, że tylko przedłużamy czas
agonii związku... dużo emocji i osobistych refleksji w
wierszu, takie właśnie wiersze lubię, pozdrawiam
rzeczywiście jakiś dramat tozgrywa (ł) się międzi
wersami.