Przed snem
Zbieram porozrzucane spojrzenia
resztki słów zamiecionych pod niepewność
Poprawiam zakurzone chęci i dosuwam
do nich wytarte powyginane marzenia
zaplamione dostrzeganiem
Wylewam końcówkę zapalczywości
na gruntowne przeświadczenia
o nieskazitelności moich pomyłek
Później siadam przy filiżance
niezmąconej pustymi rozkojarzeniami
słodkiej do bólu warg łatwości
unikania bodźców i namiętności
Wczytuję się w brak ognia
głębszego niż tylko pod naskórkiem
i przywołując zapach dawnych zwątpień
przysypiam zatopiony w
rozdrażnieniu reszty
okryty ich "nie mogę inaczej"
czy "musiałam"
Komentarze (1)
Smutne podsumowanie dnia.A moze dzis masz troszke
poplamione dostrzeganie?:)Pozdrawiam bardzo
serdecznie+++