Przed zimą
Pożółkły jako trawy pozostawione sobie
uczucia o tej kiedyś jedynej
białogłowie.
Czy warto w porach tychże zieleni żądać
od
postrzelonego ptaka co gasi wzniosły
lot?
Opadły niczym liście podmuchem czasu
zdarte
uniesień mych uściski od teraz mało
warte.
Nie miewaj już nadziei że umiłuję gdy
butwieją te latawce co obsiadają sny.
Uśpiły jak borsuki letargiem powalone
żądze ongiś powszechne teraz ogołocone.
Nie winię ciebie za to, iż sam chcę nagle
być
przyszedł ten czas ponury, gdzie sen
zaczyna śnić.
Ściemniały niby konary upadłe gasnąc w
żar
myśli wcześniej bajkowe o uniesieniach
fal.
Zatarła się nadzieja o spokój tychże dni
gdzie wolność ich istnienia głaskały
szczęścia łzy.
Niech przyjdzie sroga zima i zamknie w
szklanej krze
wszystko co sensu nie ma, co stale dręczy
mnie.
Bym bez utraty życia mógł przebyć drogi
trud
gdzie wiosny ciało skrycie pokaże nowy cud.
Komentarze (3)
Witaj Katanko,
'Czy warto w porach tych zieleni... - wystarczy bez
że a jeśli już to oddzielnie tych że. Unikaj w
wierszach archaizmów; mych, poprawnie będzie moich.
W przedostatnim wersie zmień /Bym/ na /Abym/.
Wiersz podoba mi się bardzo. Warto wnieść poprawki dla
dobra wiersza i autora.
Pozdrawiam serdecznie:)
Podoba mi się Twój wiersz.
Miłość nie jedno ma imię, można mieć ich wiele,
lecz życie mamy jedno, nie zapominajmy o tym.
Pozdrawiam:)
O miłość trzeba dbać.