W przedpokoju gluchych...
Tytuł: "W przedpokoju głuchych skrzypiec potykam się o dusze"
Ja...
to nie taki oczywisty fakt
Że oddychać znaczy czerpać
Wiatr
No bo jak on może zmierzyć horyzont ?
Jak może zerwać owoc, nie mówiąc ze
Grzechem jest tracić czas
A nie pożerać własny świat ?
Nikt nie zaprosił mnie do środka
Nikt nie powiedział wejdź i strać
podłogi
Pod stopami
Nikt nie pozwolił mi usiąść
I pod schody
Zwinąć nogi
Zdyszanym krokiem podlegam
Grawitacji zbędnych wzruszeń
Coś przyciąga moją dusze...
Odnalazłem w sobie zamazany obraz
Tego czym Ja
Mógłbym zostać gdybym nie strawił
Tyle szkła
Staram sie by serce nie sięgnęło dna....
tańczę a wokół wiruje świat
Karuzelą mdłych barw
Co zrobię gdy przestaniesz grac ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.