Przedwiosennie
Z rana śnieg zbielił świat za oknem.
Przecież to marzec, to przedwiośnie.
Trawę otulił (niech nie zmoknie),
a potem ginął jakby w półśnie.
Przedwiośniem budzą się żywioły.
Chciałbym otworzyć w domu okno,
lecz białych firan sfruną poły.
Upnę je z boku, i nie zmokną.
Gdy deszczu krople niespodzianie
hulaka wicher przygna sprawnie,
ja go zaproszę także do mnie,
by opowieści snuł, jak dawniej.
O tym jak spotkał w pąsach różę
i szeptał cicho: "do mnie chodźże",
by zacałować nieco później,
namiętnie, niczym Mały Książę.
Komentarze (65)
ta strofa wymaga draśnięcia, reszta gładko.
Przedwiośnia budzą się żywioły.
Chciałbym otworzyć w domu okno
i białych firan zsunąć poły.
Upnę je z boku, może nie zmokną.
=
Przedwiośniem budzą się żywioły.
Chciałbym otworzyć w domu okno
lecz białych firan sfruną poły.
Upnę je z boku, i nie zmokną.
===========
Co to dało? Rytm poprawiony.
Oj Mariuszku przerzuciło Ci na romantyzm. Pięknie i
tak potrzeba., nawet dla zdrowotności. Pozdrawiam
uniżenie.
Wprowadzasz czytelnika w rozmarzony klimat. Oj jeszcze
to przedwiośnie da nam popalić:)
Pozdrawiam:)
Piękny czas, kiedy przyroda przygotowuje się do
odrodzenia.
zawsze z przyjemnoscia czytam pozdrawiam