Przekwitła — wiosną
Dozorcom cudzych dusz — i tobie
ma przełyk w którym znaleźli guza
pytałem siebie
jak łodyga roślinę o
przerzuty
wszystkie i o powrót
zainfekowany
w krtani
zrozumiałem rodzaj
zapylenia
w końcu zacząłem
sprzątać mieszkanie
jak ogrodnik grządki
myślałem że
mogę przywrócić światło
jej ciału
tylko kiedy
po raz kolejny
pokoje zajaśnieją
w połysku przecież
to roślinna kobieta
w obu pokojach
bujne zarośla zmieniły
prawdziwe łóżko w rabaty
i w żerdź na balkonie
nawet jabłoń tam rosła
jabłoń na drugim piętrze
w niektórych miejscach
parkiet był już spuchnięty
od wody do podlewania
tak że właściciel domu
zaczął narzekać
co jakiś czas
wiadro przepełnione
i garnki przelewały rąbki
te wszystkie palmy
hiacynty
amarylki i orchidee
postawione na parapetach
zaokrąglały grube plamy rdzy
kiedy pozwolono jej raz jeszcze
wrócić do domu była palącą
uśmiechającą się morfinistką
w pidżamie wyprasowanych księżyców
słaniała się
w niedotykalnym czasie
poczęła
stawać się mniejszą i mniejszą
z kolorową konewką w dłoni
zniknęła niespiesznie a jednak nagle
pewnego dnia pod koniec marca
gdzieś
pomiędzy kaktusami
niezliczonymi ziołami
we wspinaczkach roślin
mandarynek traw gruboszy
czyli drzewek szczęścia
za karmnikiem sikorek
nigdy nie widziałem jej ponownie
Komentarze (16)
Strasznie smutno, wiem co czujesz.