Przepraszam
Twarz Twoją smutną zobaczyłam
Wtedy ranić słowami zakończyłam
Cisza śmiertelna nastąpiła
Zwyczajny dzień w piekło zamieniła
Widząc takie cierpienie
Ogarnęło mnie chwilowe zwątpienie
Lecz serce podpowiadało
Wszystko mówiłam, co mi rozkazało
Milczenie powoli bolało
Jak ciosy nożem wciąż zadawało
Na trawie siedziałam skulona
W opustoszałych tysiącach myśli
zagubiona
Oczy przeszklone
Tak serce mocno zranione
Zawiedzone
Gdybym krzywdzić nie umiała
I o wszystkim najszybciej zapomniała
Ale pamiętam i żal teraz posiadam
Siła odeszła, już nią nie władam
Na ławce szkłem wycinam
I na miłość przeklinam
Dłonie bezsilne, pokaleczone
Marzenia Twoje na dnie gdzieś zagubione
Wierze, że odnajdziesz radość która znikła
Uczucie zaginione
I odpocznie ciało Twoje utrudzone
Szczęście się pojawi
Między Nią, Tobą ,Wami
Tyle życia przed Tobą
Przez rzekę przechodzić będziesz już z
kłodą
Uśmiech na twarzy stanie się nagrodą
Tyle chwil cudownych jeszcze do
przeżycia
Ja nie byłam warta przecież z Tobą bycia
Nie chciałam ranić zimnymi słowami
Bezuczuciowymi ruchami, tchnieniami,
gestami
Marzę abyś nie cierpiał,
Nie myślał o mnie
Zapomniał...
Dziękuję za to że byłeś
Że w pamięci utkwiłeś
Dziękuję za wszystko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.