Przepraszam, ale to o śmierci jest.
Działo wielkie
w moją głowę wycelowane
karmi mnie
czernią okrągłej ciemności.
Chwila tak przerażająca,
która budzi złudzenia.
Z każdej strony
umierający na szafotach,
wyjący w lochach,
biczowani, nadzy,
brudni i bezradni.
W okruchu chwili
ukamieniowane
całe moje sumienie.
Tak niewiele tego było,
tak marne.
To wszystko
zatrzymane
jedną,
małą,
kulą.
autor
marcin3571
Dodano: 2006-08-04 19:07:33
Ten wiersz przeczytano 507 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.