Przerwana projekcja
skończyło się życie
film zszargany dramatem fabuły
zbuntował się i przerwał na dwie części
inni aktorzy jakby nieobecni
beznamiętne, gadające głowy
tylko w oko kłuje ona
taka marna, nieznacząca statystka
gdy zamykam oczy
widzę jeszcze scenę
gdzie grała odskocznię od rutyny
stanowiła jedyną barwę na czarno-białej
kliszy...
tej marnej doczesności
teraz jakby nieobecna...
odeszła, wystając marnym strzępem z
projektora
taśma się zerwała, a ludzie
płacząc rzewnie za kilkoma złotymi na
bilet
wyszli powolnym krokiem z sali
odziani w czarne, jakby żałobne
płaszcze...
odźwierny starannie zamknął drzwi
jakby zamykał dwumetrowe drewniane pudło
obwieszczające białą ceratą i złotymi
uchwytami
że scena ze statystką się nagle
skończyła
film trafił na wysypisko śmieci
na którym leży żałośnie w jednym rzędzie
kilkanaścioro ofiar ról niby
drugoplanowych
które dziwnym trafem i niezależnie od
niczego
przeistaczają się w pierwszoplanowe
czasem tylko ktoś wpadnie
odgarnie liście zapomnienia
i zapali płomyk, który wbrew pozorom
nie jest absolutnie płomykiem nadziei
na to, że film może cokolwiek ponownie
scalić
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.