Przestraszona
Szłam przestraszona po schodach do góry
bojąc się,że ktoś idzie za mną.
To chyba były moje cierpienia,
ale było tak ciemno,ze nie dostrzegłam.
Wydawało mi się,ze to mój koniec,
że podejdą do mnie cichutko,małymi
kroczkami,
chwycą mnie za serce
i nie będzie potem bić.
Gdyby szczęście,które stało za
cierpieniem,
podeszło bliżej,chwyciło za serce,
może wtedy nie byłoby takie zimne?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.