Przy herbacie.
Katharsis
Herbata już wystygła
i osłabł mój puls.
Zimne mam też dłonie
i plecy zmęczone czekaniem.
W oczach ubyło nadziei,
a w żyłach wzbiera chłód.
Mam gorycz pod językiem,
a na ramieniu huragan myśli.
Na twoje życzenie milczę
choć nie ukarzesz mnie już spojrzeniem.
Dzięki tobie straciłam wzrok
choć mogłam wciąż uciekać przed
krzykiem.
Zaparzę nową herbatę.
Słodką.
Dłonie ubiorę w rękawiczki.
Miękkie.
Tonę zjem cukru i stopie lodowce.
Odległe.
Ślepa będę milczeć.
Wieki.
Lecz nie wybaczę krzywd
zadanych po trzykroć i znów…
Tym razem nie odfruniesz
jak ptak zwinny i lekki.
Utopie cię w herbacie,
której rano nie dopiłeś.
Z pospiechem wybiegając
upiłeś skromne łyki trzy.
Lecz nie wybaczę poparzeń
po ustach twych gorących.
Tym razem nie zagoi się
żaden pęcherz, mój drogi.
Zachłyśniesz się herbatą,
bo gorzka będzie jak ja teraz.
Znów przez nieuwagę zapomniałeś
osłodzić mi życie, chwilą.
Zaparzyłam nową herbatę.
Jest słodka.
Na dłoniach mam rękawiczki.
Tak miękkie.
Już nie szczędzę słodyczy i ciepła.
Które były tak obce.
Teraz widzę więcej i przemawiam.
Na wieki.
Inną wyznajesz religię,
ja do kawiarni chodzę sama.
Ty myślisz, że wszystko już minęło,
a we mnie otwarła się stara rana.
Komentarze (3)
Jako rzecze -dream. Dodam tylko, na jego miejscu nie
chciała bym pić tej herbaty. +
To jest raczej pozorne oczyszczenie przypominające
pogrążenie w bagnie. Forma wiersza podoba mi się -
wzmacnia przekaz: "Zaparzę nową herbatę.
Słodką.
Dłonie ubiorę w rękawiczki.
Miękkie.
Tonę zjem cukru i stopie lodowce.
Odległe.
Ślepa będę milczeć.
Wieki.".
huragan myśli- lepiej bym tego nie nazwała. Uciekanie
nie jest wyjściem, ani nadstawianie policzka, ani
brnięcie pod wiatr.. więc co? A utopienie w herbacie
przywodzi mi na myśl "Lilie" Mickiewicza :)