Przy miękkich dźwiękach
przy miękkich dźwiękach
starego pianina
odchodzi ta mętna
codzienna rutyna
tak myślę sobie
ile tych wojen
ile porażek
ile utopień
ile słabości,
ile ich w głowie.
ile tych łez
codziennie z nas spływa
po czerwonych rękach
czekając na finał
ile tych wzlotów
i nagłych upadków
na naszych polikach
drzemie w letargu
ile z nich ścianą
po przebudzeniu
będzie zasłaniać
jasność edenu
ile z nas wszystkich
dożyje starości
ilu zabiją
pokusy młodości
ilu z nas skończy
zbierając na działkę
pieszcząc do końca
brudną latarnię
ilu się uda
założyć rodzinę.
i tylko to jedno
czego już nie wiem
czy sam to zobaczę..
mam taką nadzieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.