Przygotowanie zawodowe
Stary bocian młodemu zaraz po śniadaniu
wykładał zbiory zasad ważnych przy
lataniu.
Starty i lądowania, opady i wznosy.
Co klekotać gdy maluch drze się
wniebogłosy.
Czy latać w dzień pochmurny, czy gdy słońce
świeci.
W którym miejscu na dziobie zawieszać ma
becik.
Kiedy wrzucać przez komin, czy kłaść na
balkonie.
Czy najpierw mówić jemu czy też jego
żonie,
czy też niby przypadkiem pozbyć się
malucha.
A młody kiwa głową. Udaje, że słucha.
Stuknąwszy o dach dziobem mówi do
starego.
Tato, ta cała wiedza i tak do niczego.
Po co mam nad dachami ćwiczyć te
przeloty.
Zrefundują in vitro - będę bez roboty.
Komentarze (14)
myślę, że wiersz ma głebsze przesłanie i wcale nie
jest optymistyczny. Programy szkolne i studenckie nie
przygotowują wielokrotnie młodych ludzi do wykonywanej
pracy i nie ukierunkowują do wybieranych zawodów.
Podobno tęgie głowy nad tym myślą i biorą kasę za
przewidywanie i planowanie :(
Oj, ta technologia, nawet bociany na bezrobotne poszły
:( pozdrawiam
fajny wiersz ("po co nam to wszystko jak my mieszkamy
w ZOO...?")
pozdrawiam:)
Nie martw się syneczku drogi,
Tata bociek prosi.
Bociek dzieci wszak nie robi,
Tylko je przynosi:-)
Fajny wiersz, dobrze wyszedł. pozdrawiam.
Nie wyobrażam sobie ...
Extra wesoło!pozdrawiam:)
Podoba mi się wiersz, choć moim zdaniem refundacja in
vitro nie zabierze roboty bocianom, a wręcz przeciwnie
przysporzy. Przecież one tylko dostarczają dzieci, a
produkcja to odrębny temat. A może się mylę?
Miłego dnia.
super z uśmiechem, na czasie* pozdrawiam
Fajnie i na wesoło. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
Niesamowita lekcja życia z ciekawym zakończeniem :)
Humorek się poprawił :)
ach to in vitro,świetnie, pozdrawiam
ha ha dziękuję za zdrowy uśmiech bo ja tu sama chora
się biedzę pozdrawiam serdecznie:))
Ha, ha, kapitalnie wyszło, w stylu bajki Krasickiego,
brawo:))))
Dobry:-)