Przystań marzeń
Bartkowi za świetny mecz
Wśród dni, w których zło wypełnia cień,
Gdzie zachód Słońca czerwienią mieni
się.
Wiedząc, gdzie kres spotyka nasze dni.
Widząc czarnego anioła wśród starych
pni.
Oglądając codzień co Bóg daje nam,
Marząc o bezkresnej miłości pośród
gwiazd,
Idę nie patrząc w tył
Prosto, do celu gdzie jesteś Ty.
Gdzie los połączył nasze spragnione
dusze.
Za co też podziękować mu szczerze muszę.
Za te dni, gdzie obłęd to my,
Połączeni wśród tylu sprzeciwów i kpin.
Idziemy niestrudzeni, pełni sił
Do przystani naszych dni... Ja i Ty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.