Przystanek - Czyściec
czerwoną krwią ludzkich żywotów
wiata malowana
tak rozgrzana od słońca ludzkiej
nienawiści
dylemat...
"czy ten autobus kursuje tam gdzie wyżej,
lepiej?"
pytam człowieka...
jakby przypominał grabarza, bądź
ogrodnika
narzędzie ogordnicze w ręce dzierży
trójząb błyszczy w świetle słońca ognia
beznamiętne spojrzenie...
odpowiedzi nie słyszę...
podjeżdża autobus
drzwi otwierają się z sykiem
lawy płynącej z krateru
wchodzę w czeluść autobusu...
gorąco, ścisk tłok
twarze jakby znane...
z kart podręczników historii...
rusza pojazd z łoskotem
erupcja silnika
krople potu zalewają twarz niewinnych...
tłok coraz większy, a przecież jeszcze
kolejny przystanek
"Czyściec"...
Dla dusz zbłąkanych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.