Psycholog wiatr
W życiu Toma
pojawienie się psychologa na horyzoncie
oznaczało czarne chmury.
- Pamiętaj, nie skończysz tej szkoły ani
tamtej,
nie osiągniesz tego ani tamtego,
powinieneś robić to a to.
Tom wierzył w siebie,
nie lubił psychologów
ani ich rad.
A ludzie?
Ludzie wokół Toma
byli jeszcze gorsi od psychologów.
Najlepszym psychologiem Toma
był wiatr.
Miał gabinet w lesie,
koło dębów.
Wiatr wiedział, że Tom lubi,
jak kołyszą się drzewa,
więc je dla niego kołysał.
Kołysał jeszcze trawy,
źdźbła chwiały się jak zielone ludziki,
wprowadzając element bajkowości.
A …jeszcze strumień i fale,
fale marszczyły się jak suknia matki
i czoło ojca.
Czasem złota pieczęć słońca
wpadała do strumienia,
a później płynęły po niej chmury
jak okręty lub kaczki.
Wiatr nie wychodził nigdy
poza swoje ramy,
pozostając przy tym formą
nieskostniałą.
Tom lubił wiatr,
wiatr lubił i rozumiał Toma,
przez wzgląd na starą przyjaźń –
delikatnie nim kołysał.
Komentarze (10)
konkretny, spójny. forma "jakby z innej bajki",
świetna.
dla mnie wiatr to przyjaciel....ciekawe myśli
podsuwasz pod analizę...
Smutny,poetycki tekst...:(
poetycka ballada o tym, że czasami lekarzem i
lekarstwem może być żywioł... Wiatr jest żywiołem... z
uznaniem, jeden z najlepszych dziś na Beju... ;-)))
pozdrawiam liści szelestem ;-))) vel atma
Przyroda najlepszym przyjacielem człowieka..Choć
Toma..Budowniczego wolę :)..Nie mylić z bajką :).. M.
"Najlepszym psychologiem Toma
był wiatr.
Miał gabinet w lesie,
koło dębów." Też preferuję tego psychologa, piękny
klimat w wierszu :-)
najlepszą terapią powrót na łono natury :)
pozdrawiam
Tak to dobry tekst wart zatrzymania.
inna forma ,ciekawy ladny temat ... moral z wiersza
na stresy najlepszy jest kontakt z przyroda ,uspokaja
i inspiruje
Drugi wers czytam bez "na horyzoncie". Pozdrawiam
serdecznie.