Pusta poduszka
Policzki pełne łez i puste oczy
Ramiona stęsknione za przeszłością
Serce rozdarte na strzępy krwią broczy
W dni jak co dzień zaszczute
samotnością.
I zdaje się noc królować na wieki
I uśmiech zdaje się utonął w smutku
A szarość dnia zakrywa powieki
A łza za łzą spływa po cichutku.
Nawet wspomnienie działa jak trucizna
Bo przypomina, że to już minęło
I otwiera się zarośnięta blizna
I znów na chwilę serce stanęło.
Zostało wolne miejsce na poduszce
I kołdra za duża dla mnie jednego
Pozostało żyć w zamkniętej puszce
Będącej gdzieś pośrodku niczego.
Brakuje tego tonu lub jednego zdania
Które wreszcie wszystko by wyjaśniło
Tyle do stracenia, nic do zyskania
Kolejne marzenie się nie spełniło.
Mój jedyny towarzysz to samotność
Ale i on zostawia mnie w potrzebie
Teraz pozostała mi jedynie złość,
Że Ona o niczym nie wie...
Komentarze (2)
Wiersz jest piękny wzruszył ale i też poirytował bo
jak nie powiedzieć osobie którą się kocha o uczuciu
ale rozumiem też towarzyszy nieraz lęk Wiersz jest
dobrze napisany gładko i śpiewny jest Podoba mi się
Pozdrowienia
szable w dłoń, kolejeczkę? ;)