Pustoszejące dzwony
Poczuł oddech na swoim ramieniu
I wzrok skądś w niego wpatrzony
Usłyszał nagle gdzieś w dali
Pustoszejące kościelne dzwony,
Serce zaczęło bić szybciej
Słuch się nagle wyostrzył
Coraz większe krople potu
Zalewały oddech nocy,
Liść wraz z wiatrem kołysany
Nagle ucichł tak w bezruchu
Zimne dreszcze w nim zawrzały
W niepewności dłonie uniósł,
Zegar na zamglonej wierzy
Swe wskazówki czasu wstrzymał
Jego dotyk tak bezwiednie
Kręgi życia palcem obmywał,
W górze gdzie wzrok jego błądził
Ujrzał jakąś dziwną postać
Potajemnie świat pogrążył
Wiarą swych ciernistych poświat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.