Rachunek sumienia
Zapadam się w głębokie milczenie,
Błądząc po grzesznych zakamarkach
duszy.
Rachunek sumienia zaprasza mnie na
seans.
Tego filmu nie da się cofnąć,
wyrzucić choćby jednej klatki.
Sala pełna po brzegi,
staję nagi na scenie,
o Boże! Jak mi wstyd!
Kiedy z pióra, co kreśli mój życiorys
spłynie ostatnia kropla krwi,
do ostatniej kropki znaku zapytania,
tu i teraz przestanie mieć znaczenie.
Jedno wiem, jednego jestem pewien,
wieczność ma skrzydła w kształcie
krzyża.
Frunę, jak wszyscy, ku wieczności,
czy starczy mi sił...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.