Radość Tworzenia
Jakże myślał nad metaforą, oparty za
skałą
chcąc wypluć złoto z ust, ułożć w diament
całość,
i piać z zachwytu, całując pióro,
przelewając krew w tusz, zabijając chwilę
ponurą,
I tylko cud mógł zniweczyć, to co stworzy
"pisz mi"
tych słów co z papieru zdrapią umysły
nie chcę łez, głuchych krzyków, wdowich
gruntów brak
tylko piękny sad, z Twoim uśmiechem tam,
A gdy wstał, nie było skały, zniknęły
nie było łez, ucieły, wyschnęły,
poemat, piękny jak dla ojca uśmiech córki,
grał
pomyślał: "Znów zmieniłem świat"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.