Ratuj mnie ratuj z każdym...
A ja płacze raniąca przez słowa co chwila..od nowa... a najgorze w tym koszmartze to że to nie tylko wymysł poetki...
Razem
To nieszczęście w nieszczęściu
Razem
To wieczne cierpienie
To cisza gdy wracają z pracy
To nieme szepty bez znaczenia
Razem
A jednak osobno
Samotni we dwoje
ofiary własnej nieudolności
Potykający się przez ciągłe kłamstwa
To z nich zbudowany jest mur
I tylko ich płacz odbija się od niego
Ale przecież ona udaje ..ona nie może
płakać
On musi udawać..przeciez jest zdolny do
wszystkiego
A ja siedze wpatrzona w koszmar
i szepcze..
Póki śmierć was
nie rozłączy..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.