Realny świat/Monotonia
Budzę się, wstaję ze snu jak co dzień i co
widzę?
Widzę szare ulice, domy a na nich czarne
wrony,
Widzę ludzi stale zabieganych a przy tym
rozgadanych,
Mówiących o sprawach codziennych, od zawsze
niezmiennych,
Powtarzają czynności te same, ujęte w
codzienności ramę,
To przeklęta monotonia, niezmienna jak
umierającego agonia,
Ona mnie dobija, i resztki kruchego życia
we mnie zabija,
Czy ją kiedykolwiek przezwyciężę? Ja w to
nie wierzę,
Dawno temu nadzieję straciłem, i wizję
przyszłości rozbiłem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.